3.1.15

Miasto ognia i wody | City of the fire and the water

[ENG below]
Pierwszy post pisany również po angielsku, bo okazało się, że na bloga co tydzień trafia trochę osób z USA i kilku krajów europejskich ;)
(zwróćcie mi uwagę jeśli będą błędy)

First post written also in english, 'cause it comes out that every week there are some people from USA and few european countries who are... I guess, trying to read this blog.
(please, write a message if there will be any mistakes)

Ten post będzie bardzo krótki, bo ileż możecie czytać o Budapeszcie ;)
I tym razem pojechałam z kuzynką, dla której był to pierwszy wyjazd autostopowy. Z absurdalną trasą, bo pewien ktoś uparł się, że musi być przez Chyżne...
Więc jechałyśmy Częstochowa-Kraków-Chyżne... a potem bo nam nie szło: Żylina-Bratysława-Budapeszt.
Ale czemu taki tytuł posta?
Skąd się wzięły się nazwy "Buda" i "Pest"? Otóż z języków słowiańskich!
Buda jako część bogata w źródła wody, nazwę wzięła właśnie od niej.
A Pest to ponoć przekręcony "piec", których po stronie wschodniej było sporo.

A zdjęcia? Wybrałam najbardziej "ogniste" ;)

This post will be really short because you can't read that much about Budapest ;)

This time I went with my cousine, for whom it was the first hitchhiking trip ever. With a ridiculous route, 'cause someone was sure we had to go through Chyżne.
So we went: Częstochowa - Cracow - Chyżne.... And then, because it was going really, really wrong: Zylin - Bratislava - Budapest.
But why the title of this post is 'City of the fire and the water'? The answer is: slavic languages!
Buda as a part of the city rich with sources of water has a name after salvic "woda" (which literally is 'water').
And Pest is a bit twisted 'piec' (which means 'oven')

I choose the most fiery photos ;)















I jedno, które ogniste nie jest:

And the one which isn't fiery ;)


Na zdjęciu siedzimy z K, który również pisze bloga i, którego (a co!) zareklamuję. Inteligentnie, dość ironicznie, na tematy różne.
Zresztą i z tym zdjęciem wiąże się fajna historia.
Poprosiliśmy przechodzącego starszego pana, żeby zrobił nam zdjęcie. Pan wziął aparat, stanął dość blisko:
-Musicie siąść bliżej. Jeszcze trochę. I jeszcze. OK!
Zrobił zdjęcie, oddał aparat i rzucił na odchodnym do K:
-Nie musisz dziękować ;)

In this picture we're sitting next to K, who is also writing a blog (only in polish).
And there is quite funny story connected to this photo.
We asked one old man to took a picture of us. Man took a camera, stood close to us and said 'You have to sit closer to him. More. And a bit more. Ok!', he took a picture, gave us a camera and as a goodbye said to K 'You're welcome' :D